Kolejny już raz udaliśmy się w miejsca, z którymi związany był w czasach młodości nasz Patron, ale wracał tam także jako Papież, czyli do królewskiego miasta Krakowa. 22 października uczniowie klas 0- VIII wraz z opiekunami i rodzicami dwoma autokarami wyruszyli na podbój tego pięknego miasta. Nasza liczna gromadka podzieliła się na 4 mniejsze i każda ze swoim lokalnym przewodnikiem udała się w prawie te same miejsca, dostosowane jednak do wieku zwiedzających. Wszyscy zwiedzili podziemia Rynku, gdzie można było podziwiać liczne przedmioty, których używali dawni mieszkańcy Krakowa, zajrzeć do niektórych warsztatów, podziwiać dawną modę, a nawet zważyć się na wadze, która bynajmniej nie pokazywała naszej wagi w kg, tylko w dawnych nieużywanych już jednostkach. Na własne oczy zobaczyliśmy słynne okno papieskie w Pałacu Biskupim na Franciszkańskiej 3 (aktualnie znajduje się tam podobizna Jana Pawła II), przeszliśmy pod domem byłego sekretarza Papieskiego i późniejszego, już emerytowanego Arcybiskupa krakowskiego ks. Kardynała Stanisława Dziwisza. Również z zewnątrz zobaczyliśmy Kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła, w którym rodzice Karola Wojtyły brali ślub. Odwiedziliśmy Katedrę Królewską na Wzgórzu Wawelskim, a tam min. groby królewskie, kryptę św. Leonarda, gdzie młody ks. Karol Wojtyła odprawił prymicyjną Mszę Św. oraz dzwon Zygmunta- najsłynniejszy polski dzwon, który oznajmił nam swoim biciem wybór Rodaka na stolicę Piotrową, a także pożegnał Go w drodze do domu Ojca. Weszliśmy na dziedziniec Collegium Maius Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie studiował Karol Wojtyła. Zwiedzanie zakończyliśmy w miejscu drogim Ojcu Świętemu – w Łagiewnikach, skąd min. za jego przyczyną świat dowiedział się o Miłosierdziu Bożym i jego apostołce Św. Siostrze Faustynie. Wzięliśmy tam udział w Koronce do Miłosierdzia Bożego odmawianej w kilku językach, wysłuchaliśmy krótkiej prelekcji o siostrze Faustynie i Jezusie Miłosiernym, zobaczyliśmy panoramę Krakowa z wieży widokowej i po pysznym obiadku, pełni wrażeń i wiedzy wróciliśmy do domu.
A. Stanek