Spotkanie z panią sędzią Anną Marią Wesołowską, sędzią Sądu Okręgowego w Łodzi, która występowała w polskim serialu paradokumentalnym, odgrywając rolę samej siebie, czyli sędziego.
Kto nie zna tej twarzy? Kto nie zna tego nazwiska? Dla wielu uczniów naszej szkoły wyjazd do Frydmana na spotkanie z panią sędzią Anną Marią Wesołowską kojarzył się z udziałem w nagraniu kolejnego odcinka obrad na sali sądowej. A tymczasem było inaczej. Pani sędzia opowiedziała o swoich doświadczeniach z pracy, chciała tym samym przestrzec wielu młodych ludzi przed smutną, przygnębiającą rzeczywistością, której była świadkiem. A oto relacje naszych uczniów:
W czasie wystąpienia pani sędzi Anny Marii Wesołowskiej zwróciłem uwagę na to, że nieraz młodzież zapomina o tym, czym jest dobro, czym zło. Historia chłopaka z różą ukazuje, że z powodu głupiego pomysłu kradzieży młodszemu uczniowi 5 złotych pewien 17-latek trafił na osiem miesięcy za kratki, a mógł tam zostać nawet dwa lata. (Kuba K.)
Mnie zapadło w pamięci kilka informacji posłyszanych od pani sędzi, chociażby to, że dzieci, które popadają w uzależnienie, mogą zostać odebrane rodzicom, nawet jeśli mają dopiero 10 lat. Za upakarzanie innych młodociany przestępca może trafić do więzienia nawet na 8 lat. Pani sędzia, która swój pierwszy wyrok wydała w 1982 roku, czyli ma za sobą 40-letnie doświadczenie, opowiadała także o osobach, które podejmowały próby samobójcze, a powodem często były szykany, nękanie, dokuczanie ze strony kolegów czy koleżanek szkolnych. (Patrycja G.)
Mnie zainteresował fakt, że pani sędzia Anna Maria Wesołowska, pracując w Łodzi, zapraszała do sądu wiele młodzieży. Chciała w ten sposób przestrzec młodych ludzi, by nie łamali prawa. Ukazywała im konsekwencje nieprzemyślanych czynów. Wiele osób, pochodzących często z patologicznych rodzin, uratowała przed zmarnowaniem życia. Pani sędzia podczas swojego wystąpienia zwracała uwagę, że nikt nie narodził się zły, lecz krzywdzenie innych świadczy o tym, że on sam zmaga się z problemem. (Natalia K.)